Po zjedzeniu posiłku musiałam wychodzić.
-Dobra fajnie było ale muszę lecieć-Rzekłam.
Wszyscy zaragowali negatywnie.Jednak tym razem się nie dałam i poszłam.
Za mną wyszedł Harry.
-Gdzieś się wybierasz-Zapytałam.
-Nie chce żebyś sama szła.Możę cię odprowadze.-Zaproponował Harry.
-Czemu nie.-powiedziałam.
Szliśmy , Harry mnie rozśmieszał.Nagle zaczoł padać deszcz. Na szczęście byliśmy blisko mojego domu.Podbiegliśmy szybko pod drzwi.
-Dzięki ,że mnie odprowadziłeś naprawde.
Harry powoli zbliżył się do mnie.Chciał mnie pocałować.
-Chwila chwila chwila.Chcesz mnie pocałować?-Spytałam
-Tak.-Rzekł krótko.
-Dobra-odpowiedziałam.
Zbliżył sie do mnie i musnoł moje usta.
*Następny dzień*
Otowrzyłam lekko oczy.Zerknełam na zegarek była 10:00
Energicznie wstałam z łóżka poszłam do łazienki umyć sie i ubrać.
A ubrałąm się w to"
Wyszłam z łazienki.Zeszłam na dół do kuchni.Patrze a tam Jenny , Alex , Harry, Lou i Zayn.
-Co wy tu.-spytałam zaskoczona.
-Mamy dla ciebie niespodzianke-Powiedział Louis.
-Co wy tu.-spytałam zaskoczona.
-Mamy dla ciebie niespodzianke-Powiedział Louis.
-No zaskoczcie mnie-rzekłam
-Jedziemy do polski.-Powiedziała Alex.
-No to fajnie. Czekaj co ? Ale my wszyscy razem?-Spytałam poddenerwowana.
-Czemu nie.-Rzekła Jenny.
Po kilku minutach wszyscy rozmawiali na temat wyjazdu co będziemy robić gdzie pójdziemy i w ogóle.W pewnym momencie podszedł do mnie Harry.
-Ej chodź na chwile do salonu.-Powiedział.
Nic nie powiedziałam tylko poszłam za nim.Usiedliśmy na kanapie.
-Wiesz co bo ja chce zrobić coś dla Jenny za to co zrobiłem.-Tłumaczył loczek.
-Mianowicie-Rzekłam krótko.
-Właśnie nie wiem. A wy sie długo przyjaźnicie. To może wiesz co ona lubi czy coś.-Powiedział speszony.
-Wiesz co ? Mam nawet plan.Bo wiesz jej bardzo podoba się Zayn.I fajnie by było gdybyś coś mu powiedział o niej coś miłego. -Zaproponowałam.
Harry uśmiechnął się szeroko.Podziękował mi i mnie przytulił. Szczerze to się dziwnie czułam. Ale z drugiej strony jakby coś do niego poczułam?
Wróciliśmy do kuchni.Wszyscy zorientowali się ,że nas nie było.
-Gdzie wy byliście.-Spytał się Zayn.
-Pewnie romantyzowali ze sobą.-żartował Louis.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
Parę minut później chłopcy już poszli.Umówiliśmy się na kręgle.Więc z dziewczynami poszłyśmy się przebrać.Dziewczyny często u mnie przebywały więc miały u mnie jakby swój pokój.
Dochodziła 20 . Zaraz mieli przyjść do nas chłopcy.Postanowiłyśmy więc przyspieszyć szykowanie się.
Jenny była ubrana w to:
-Jedziemy do polski.-Powiedziała Alex.
-No to fajnie. Czekaj co ? Ale my wszyscy razem?-Spytałam poddenerwowana.
-Czemu nie.-Rzekła Jenny.
Po kilku minutach wszyscy rozmawiali na temat wyjazdu co będziemy robić gdzie pójdziemy i w ogóle.W pewnym momencie podszedł do mnie Harry.
-Ej chodź na chwile do salonu.-Powiedział.
Nic nie powiedziałam tylko poszłam za nim.Usiedliśmy na kanapie.
-Wiesz co bo ja chce zrobić coś dla Jenny za to co zrobiłem.-Tłumaczył loczek.
-Mianowicie-Rzekłam krótko.
-Właśnie nie wiem. A wy sie długo przyjaźnicie. To może wiesz co ona lubi czy coś.-Powiedział speszony.
-Wiesz co ? Mam nawet plan.Bo wiesz jej bardzo podoba się Zayn.I fajnie by było gdybyś coś mu powiedział o niej coś miłego. -Zaproponowałam.
Harry uśmiechnął się szeroko.Podziękował mi i mnie przytulił. Szczerze to się dziwnie czułam. Ale z drugiej strony jakby coś do niego poczułam?
Wróciliśmy do kuchni.Wszyscy zorientowali się ,że nas nie było.
-Gdzie wy byliście.-Spytał się Zayn.
-Pewnie romantyzowali ze sobą.-żartował Louis.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
Parę minut później chłopcy już poszli.Umówiliśmy się na kręgle.Więc z dziewczynami poszłyśmy się przebrać.Dziewczyny często u mnie przebywały więc miały u mnie jakby swój pokój.
Dochodziła 20 . Zaraz mieli przyjść do nas chłopcy.Postanowiłyśmy więc przyspieszyć szykowanie się.
Jenny była ubrana w to:
Alex w to:
A ja w to:
Była już 20.Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć.Był to jakiś facet mianowicie kurier.Podarował mi paczke i poszedł.Byłam zdziwona ponieważ niczego nie zamawiałam.Poszłam otworzyć paczke. W niej był diamentowy naszyjnik i liścik.Wziełam liścik do ręki i zaczełam go czytać.
Było napisane tam:
"Od rodziców. Przepraszamy cię za to ,że nie jesteśmy z tobą.Bardzo byśmy chcieli ale nie możemy.Przykro nam. W przprosiny dajemy ci ten wisiorek.Mamy nadzieje że się nie gniewasz."
Jak to przeczytałam po policzku zaczeły spływać mi łzy.Oczą nie mogłam wierzyć.
-Nie wierze! 2 lata się nie odzywali a teraz na przperosiny naszyjnik za największą kase. Moi właśni rodzice przekupują mnie. Myślą że po jakimś tandetnym wisiorku będe happy. Oj mylą się !! Nienawidzę ich nie chce ich znać.-Powiedziałam do siebie cała zapłakana.
To co mówiłam słuchała reszta.Odwróciłam się i sporzałam na nich.
-Wszystko dobrze?-Spytała się zmartwiona Jenny.
-Ymm. Tak. Jak najbardziej-Rzekłam ocierając łzy.
-N0 ja nie myśle że tak dobrze-Powiedział Harry.
-Nie naprawde nic sie nie stało.Idziemy?-Spytałam.
-Wiesz co widać że nie jesteś w humorze może zostaniemy i obejrzymy jakiś filim-zaproponował Zayn.
-Nie nie idziemy.-Rzekłam stanowczo.
-Jak chcesz.-Powiedziała Alex.
-Tylko poczekajcie musze coś zrobić.-Powiedziałam.
Wszyscy wyszli.A, ja znowu wziełam do ręki tą karteczke razem z naszyjnikiem i wyrzuciłam do śmieci.Podeszłam do blatu i oparłam się o niego zerknełam na swój telefon i było napisane " 13 nieodebranych od:Mama".
-Kochająca matka się znalazła-Powiedziałam sama do siebie.
Odwróciłam się a za mną stał cały czas Harry.
-Czemu nie poszedłeś.-Spytałam
-Widać ,że coś sie dzieje.-rzekł loczek.
-Dzięki że się mną tak przejmujesz ale nie to długa historia.-Wytłumaczyłam.
Hazza podszedł do mnie przytulił mnie i pocałował.Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam na niego ze zdziwieniem
-Ja... Ja przepraszam Tak samo jakoś wyszło-Powiedział harry po czym pocałowałam go w policzek.
-------------------------------------------------------------------
Było napisane tam:
"Od rodziców. Przepraszamy cię za to ,że nie jesteśmy z tobą.Bardzo byśmy chcieli ale nie możemy.Przykro nam. W przprosiny dajemy ci ten wisiorek.Mamy nadzieje że się nie gniewasz."
Jak to przeczytałam po policzku zaczeły spływać mi łzy.Oczą nie mogłam wierzyć.
-Nie wierze! 2 lata się nie odzywali a teraz na przperosiny naszyjnik za największą kase. Moi właśni rodzice przekupują mnie. Myślą że po jakimś tandetnym wisiorku będe happy. Oj mylą się !! Nienawidzę ich nie chce ich znać.-Powiedziałam do siebie cała zapłakana.
To co mówiłam słuchała reszta.Odwróciłam się i sporzałam na nich.
-Wszystko dobrze?-Spytała się zmartwiona Jenny.
-Ymm. Tak. Jak najbardziej-Rzekłam ocierając łzy.
-N0 ja nie myśle że tak dobrze-Powiedział Harry.
-Nie naprawde nic sie nie stało.Idziemy?-Spytałam.
-Wiesz co widać że nie jesteś w humorze może zostaniemy i obejrzymy jakiś filim-zaproponował Zayn.
-Nie nie idziemy.-Rzekłam stanowczo.
-Jak chcesz.-Powiedziała Alex.
-Tylko poczekajcie musze coś zrobić.-Powiedziałam.
Wszyscy wyszli.A, ja znowu wziełam do ręki tą karteczke razem z naszyjnikiem i wyrzuciłam do śmieci.Podeszłam do blatu i oparłam się o niego zerknełam na swój telefon i było napisane " 13 nieodebranych od:Mama".
-Kochająca matka się znalazła-Powiedziałam sama do siebie.
Odwróciłam się a za mną stał cały czas Harry.
-Czemu nie poszedłeś.-Spytałam
-Widać ,że coś sie dzieje.-rzekł loczek.
-Dzięki że się mną tak przejmujesz ale nie to długa historia.-Wytłumaczyłam.
Hazza podszedł do mnie przytulił mnie i pocałował.Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam na niego ze zdziwieniem
-Ja... Ja przepraszam Tak samo jakoś wyszło-Powiedział harry po czym pocałowałam go w policzek.
-------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------
Nie jestem przekonana co do tego rozdziału ale mam nadzieje że będzie się wam podobał.
Nie jestem przekonana co do tego rozdziału ale mam nadzieje że będzie się wam podobał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz