Kiedy usiedliśmy przy stole zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją Louis.
-Nooo. To co robiliście wczoraj.-Spytał się nas.
Nikt nie odpowiedział.
-Czyli wszystko jasne...-Powiedział Lou
Tak to było wszystko jasne.Ponieważ Zayn spojrzał się na Jenny . Louis na Alex. A Harry na mnie.
Po śniadaniu razem z dziewczynami poszłyśmy przejść się. Jak zwykle śmiałyśmy się z byle czego i ludzie się na nas patrzyli.Nic dziwnego.W pewnym momencie szturchnełam niechcący jakąś kobietę.Przeprosiłam ją tylko i poszłam dalej.Natomiast ona zatrzymała się i odwróciła się do nas.
-Poczekajcie.-Rzekła .
Odrazu zatrzymałyśmy się .
-Coś się stało?-Spytałam zdziwona.
-O matko.-Powiedziała kobieta.
-Em...-zamruczałam
-Jade?-Zapytała.
-Skąd pani wie jak mam na imię ? -Spytałam przerażona.
-Nie wierze po prostu nie wierze.-powiedziała zafascynowana nieznajoma.
-Przepraszam. Ale ja pani nie znam . -rzekłam stanowczo.
-Jestem twoją matką !-Powiedziała a raczej krzykneła .
-Kurwaaa !! Co ?!! Nie rób sobie ze mnie jaj . Nara.-krzyknełam
-Naprawdę . Wiem nie poznajesz mnie .Długo się nie widziałyśmy i dlatego.
-O mój boże.Może i mówisz prawde. No i co z tego ,że jesteś moją matką praktycznie cie nie znam i nie chce poznawać.Kochana matka się znalazła nie wiem czy mam ryczeć czy się śmiać no naprawdę. To takie żałosne . Myślisz ,że teraz będziemy kochającą się rodzinką i o wszystkim zapomnę? Mylisz się . Teraz jak na ciebie patrze chce mi się rzygać !!.-Powiedziałam wstrząśnięta
-Ale...-Nie dokończyła moja mama
-Nara.-Rzuciłam tylko i poszłam
Dziewczyny były zaskoczone tym co widziały. Całą drogę do hotelu nie odzywałam się. Gdy doszyłyśmy nie zatrzymując się poszłam do siebie do pokoju.Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zayn ,Lou i Harry zastanawiały się co się stało. Dziewczyny wszystko im wytłumaczyły.Czułam się szczerze mówiąc do Dupy. Przez kilka lat rodzice pojechali sobie w chuj daleko i mieli mnie w dupie ,a teraz oczekują że bedziemy jakby nigdy nic kochającą się rodziną. Jak mam mieć taką rodzinę to nie dzięki nie skorzystam. Przez kilka godzin nie chciałam z nikim rozmawiać . Również nikogo nie wpuszczałam do pokoju. Nadszedł wieczór było tak gdzieć koło 19.Pod drzwi mojego pokoju przyszedł Harry.
-Słońce. Wyjdź do mnie proszę cię. -Prosił Loczek.
-Nie! Nigdzie nie idę !! -Wykrzyczałam .
-No proszę cię. Musisz coś jeść. -Namawiał mnie dalej.
-Nie ! Chce tu zgnić ! -Krzyczałam.
Chwilę później pod drzwi przyszła Alex.Harry patrzył na nią z zastanawieniem co ona chce zrobić.Wyciągneła spinkę z włosów wygieła ją troche i włożyła do zamka.Udało jej się otworzyć. Harry spojrzał się na nią z zaskoczeniem.
-Co? Jakoś musiało się uciekać z domu dziecka. -Powiedziała.
-A wcześniej nie mogłaś wpaść na to -Zapytał poddenerwowany loczek.
-Nie raczej nie. -Rzekła krótko dziewczyna po czym otworzyła drzwi.
Leżałam na łóżku i się nie ruszałam . Hazza podszedł do mnie i usiadł na łóżku.
-Nie martw się naprawdę . Są wakacje nie powinnaś się tym przejmować . Tylko bawić się !! No dalej chodź idziemy coś zjeść. -Pocieszał mnie harry.
Usiadłam na łóżku otarłam łzy.
-Masz racje.-Powiedziałam po czym przytuliłam mocno chłopaka. Po chwili do pokoju weszła Jenny.
-Mam nadzieje ,że już wszystko dobrze.-Spytała się zaniepokojona Jenn.
-Tak wszystko dobrze.
-No to dobrze chodź pójdziemy sobie do restauracji -Zaproponowała Jenny.
Przytaknełam .
Alex pociągneła hazze za ręke
-Noo to panu podziękujemy musimy się zarąbiście ubrać. A ty powiedz tym wariatom żeby się streszczali.
Kilka minut siedziałyśmy w pokoju ponieważ nie wiedziałyśmy w co się mamy ubrać. Na szczęście poprawił mi się humor. Harry miał racje nie będę się przejmowała byle kim.
Po półgodzinach byłyśmy już gotowe
Alex była ubrana tak:

Jenny tak:

A ja tak :

Alex poszła się ostatnia przebrać więc musiałyśmy na nią czekać . Po paru minutach wyszła .
Tak byłyśmy zdziwione jej ubiorem że aż no nie mogłyśmy nic z siebie wydusić . To raczej nie była prawdziwa Alex. Ona to zawsze jakieś rockowe ubrania. A teraz. Naprawdę nie wiedziałyśmy dlaczego tak.
Miałyśmy już wychodzić ale Alex przeglądala się jeszcze w lustrze.
-Alex. Proszę cię chodź wszyscy już czekają tylko na ciebie .-Pospieszałam Lex,
-Wiesz co jesteś bardzo podobnie ubrana do Louisa-Powiedziała Jenn.
Razem z jenn spojrzałyśmy się na siebie.Powiedziałyśmy w tym samym momencie.
-Aaaa to wszystko jasne.
-Ale o co chodzi-Spytała się Alex.
-Nas nie oszukasz. Dla Louisa się tak ślicznie ubrałaś.-Rzekła podejrzanie Jenny.
-Oj tam oj tam to nie prawda. -Zaprzeczyła Lex.
-Lex Prosze cię widać jak na niego patrzysz.-Powiedziałam stanowczo.
-Oj dobra chodźmy lepiej.
-------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------
Prosze bardzo 7 rozdział wkońcu !! Troche długo nie pisałam ale to tylko dlatego ,że nie miałam weny.
ALe mam nadzieje że wam się podoba . .. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz